„Nie stójcie
nad moim grobem
i nie płaczcie;
Nie ma mnie tam.
Ja nie śpię.
Jestem tysiącem wiatrów,
które wieją;
Jestem diamentowym blaskiem
na śniegu.
Jestem światłem słonecznym
na dojrzewającym zbożu;
Jestem łagodnym jesiennym deszczem,
kiedy budzicie się w porannej ciszy;
Jestem śmigłym lotem
cichych ptaków.
Jestem łagodną gwiazdą,
która świeci w nocy.
Nie stójcie nad moim grobem
i nie płaczcie;
Nie ma mnie tam…”
Ken Wilber
Po raz pierwszy na swoim blogu zamieszczam „coś pożyczonego”. Wiersz autorstwa Kena Wilbera, który z tak wielu powodów jest mi bliski. Nie tylko ze względu na to o czym mówi, ale również w jaki sposób.Trafiłam na niego zupełnie przypadkiem i bardzo mnie poruszył, jest taki „mój”.
Kolejna, ostatnia odsłona „coś niebieskiego” będzie w trochę innej stylistyce, choć wszystkie cztery części są ze sobą powiązane.
Zapraszam do lektury i pozostawiania poniżej swoich refleksji.
Jak bardzo trafione w okoliczności.
Moja refleksja jest taka….
Człowiek potrzebuje stać nad grobem i płakać. Potrzebuje tego dla siebie.
Jednak potem musi zrozumieć sens. Musi pójść dalej.
I znowu wrócić w to miejsce, może bez płaczu już a refleksją, zadumą, modlitwą, rozmową.
Ten wiersz jest taki pocieszeniem, uniesieniem na duchu. Daje nadzieję.
Poezja to nie moja mocna strona. Nie wiem czy dobrze rozumiem, czy dobrze interpretuję. Ale to moje osobiste przemyślenia.
Wiem, że ten wiersz niesie pocieszenie… Wiem, że ma pozytywny wydźwięk… A jednak tak mi smutno, gdy go czytam… Może dlatego, że wiąże się z nieodwracalną stratą kogoś, kogo kochamy?
Piękny wiersz… =]
Wigomo jeżeli masz ochotę zapraszam
http://agua-y-feugo.blogspot.com/
ja nie wierzę w coś potem,
nie dostałam tego od nikogo
choć często wracałam i odruchowo wracam w myślach do osób które odeszły…nie pomaga
gdybym miała dopisać swoją wersję jestem…
byłabym strachem w cieniu
takim którego nie widać
ale który jest
który paraliżuje, choć przez to że niewiele o nim wiadomo
nieznany jest sposób na zwalczenie go
teraz sobie uświadomiłam dopiero że znałam ten wiersz
desperate housewives > sezon 4 > karen po rozsypaniu prochów Idy
[tylko tam zastosowali troszkę inne tłumaczenie]
no i wtedy oznaczał on dla mnie co innego
Wigoma – możliwe, że skorzystamy z twojej propozycji, ale pewnie nie na podróż poślubną, tylko jakiś inny wyjazd. Alien był naprawdę zachwycony Twoją propozycją (ma lekkiego fioła na punkcie spontaniczności i zawsze marzył, by pojechać gdzieś od tak, bez wcześniejszych przygotowań). Przypuszczam, że kiedyś tak zrobi i porwie mnie ze sobą… ;)
Pozdrawiam
Sol
Myśla że człowiek potzrebuje stałego miejsca po śmierci danej osoby. Nie potrafimy pogodzić się ze śmiercią dlatego mamy groby. Choć groby to tylko symbol bo przecież :porozmawiać” z daną osoba mozemy wszedzie
mocne.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
dużo szczęścia i słodyczy
każdy z Dwóch Włóczykijów
Ci dzisiaj szczerze życzy! :)
witam koleżankę z MNY;)
piękny wiersz, szkoda tylko, że tak trudno jest nam zapomnieć o smutku i żalu po bliskich…
pozdrawiam